niedziela, 8 grudnia 2013

Tropów ciąg dalszy ...

Dotychczas zaprezentowaliśmy trzy naklejki. Czas na kolejne. Jak już wspomniałem, rozkleiliśmy je w wielu miejscach w mieście. Umieściliśmy na nich numery i wskazówkę, gdzie znaleźć kolejne ujęcia.

Szkoła Drzewna w Aleksandrowie Kujawskim czyli obecny "Hubal". Pocztówka wysłana w 1967 roku.

      
Wskazówka umieszczona na pierwszej naklejce, prowadziła nas na ulicę Chopina, gdzie przed wejściem do gmachu Kolegium Salezjańskiego, można było natknąć się na naklejkę oznaczoną numerem 2. Prezentowała ona widok wejścia do szkoły sprzed 83 lat.

Uroczyste odsłonięcie pomnika ks. Bosko. Zdjęcie wykonane w maju 1930 roku.


Stąd należało przemieścić się na ulicę Narutowicza, gdzie przed budynkiem Sanatorium Kolejowego, znajdowało się ujęcie gmachu, wykonane w trakcie jego gruntownej przebudowy w latach 80. XX wieku. Widać na nim nadal dwa budynki, stojące frontem do ulicy. Na kompleks sanatorium składały się niegdyś cztery budynki, które połączono ze sobą i podniesiono o jedno piętro. Z praktycznego punktu widzenia, ta modernizacja była spóźniona co najmniej o kilkadziesiąt lat. Estetycznie jednak gmach pozostawia wiele do życzenia...

Widok budynków sanatoryjnych z pobudowanym wejściem głównym.

Kolejna naklejka zapraszała na róg ulic Słowackiego i Strażackiej. Tu można było znaleźć ujecie, prezentujące zabudowę nieistniejącej obecnie północnej pierzei ulicy Słowackiego. W miejscu tym, od "prasłowiańskiego" dębu, aż niemal do "ronda" znajduje się teraz parking. Zabudowania te zostały usunięte przez Niemców, na początku lat 40. XX wieku. W okresie międzywojennym większość siedzib po tej stronie ulicy Słowackiego zajmowali kupcy i rzemieślnicy pochodzenia żydowskiego.

Północna pierzeja ulicy Słowackiego. Zdjęcie wykonano w 1915 roku.


Kolejne naklejki już niebawem.

środa, 4 grudnia 2013

Tropami dawnej świetności

Naszym głównym celem jest stworzenie i prezentacja wystawy, dotyczącej "zaginionego" Aleksandrowa Kujawskiego. Chcielibyśmy zaprezentować mieszkańcom widoki miasta, którymi mogli się raczyć nasi przodkowie. Nie zawsze były to widoki przyjemne. Nasze miasteczko charakteryzował raczej mało schludny obraz. Większość zabudowy była drewniana i nie wytrzymała próby czasu, połączonej z postępem cywilizacyjnym. Cóż, z punktu widzenia historyka, można powiedzieć, że szkoda, gdyż człowiek dałby wiele, aby pospacerować ulicami z aparatem w dłoni, chociażby zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Myśląc jednak pragmatycznie, trzeba przyznać, że stało się dobrze, gdyż żylibyśmy niemal w skansenie, który w odróżnieniu od tych z prawdziwego zdarzenia, byłby do tego mało przyjemny dla oka. Nie znaczy to jednak, że Aleksandrów nie posiada budowli bardziej okazałych, świadczących o niegdysiejszym dostatku. Wiele z nich stoi dziś zaniedbanych lub przebudowanych do tego stopnia, że trzeba wierzyć na słowo, że to ten sam budynek, który został utrwalony na archiwalnych zdjęciach i pocztówkach. Są także chlubne wyjątki.

Marta z naklejką (poniżej) i miotełką przed dworcem kolejowym
Peron naszego pięknego dworca w okresie pełnego rozkwitu

W związku z tym podjęliśmy próbę pokazania naszym współmieszkańcom kilku ujęć, które prezentowały stan poszczególnych budynków na przestrzeni kilku ostatnich dziesięcioleci. Użyliśmy do tego naklejek, które rozklejaliśmy na chodnikach vis a vis obiektów prezentowanych na archiwalnych ujęciach. Pojawiło się ich w przestrzeni miejskiej 11 i miały one na celu zmusić odbiorcę do refleksji nt. zmian w estetyce i ich celowości. Rozklejaniem zajęli się pracownicy MCK w Aleksandrowie Kujawskim, w tym również towarzyszka naszego projektu - Marta, która z miotełką w dłoni oczyszczała miejsce pod naklejki. Najważniejsze, że było przy tym dużo zabawy i śmiechu. W pierwszym dniu ich żywota zainteresowanie nimi było duże. Próżno było ich jednak szukać na początku kolejnego tygodnia. Czy ktoś uznał je za śmieci i je wyrzucił? Wolimy myśleć, że komuś bardzo się spodobały i teraz zdobią mieszkanie owego "kolekcjonera", tym bardziej, że pogoda nam nie sprzyjała i dużo chodników było jeszcze mokrych. Zabawa połączona była jednak z nauką na przyszłość, wiele rzeczy będzie trzeba poprawić. Mam nadzieję, że powtórzymy coś podobnego w maju, gdy przyjdzie nam prezentować wyniki naszej pracy.

Skoro nie ma już śladu po naklejkach "na mieście", najwyższa pora, by zaprezentować je na blogu, gdzie ich żywot będzie o wiele dłuższy niż na nierównej powierzchni betonu.

Zachwyt dyrektora Miejskiego Centrum Kultury
Miejskie Centrum Kultury w 1984 roku podczas "Mistrzostw m. Aleksandrowa Kuj. w badmintonie"

Zaciekawieni mieszkańcy przed Urzędem Miasta
Nasz Urząd Miejski, jeszcze przed rozbudową i modernizacją fasady

Już wkrótce opublikujemy kolejną porcję ciekawych ujęć.