poniedziałek, 10 marca 2014

Szukamy historii

   Za nami kolejny krok - wyszliśmy w plener. Sprzyja temu pogoda, która zachęca do dłuższych spacerów. Prócz wiosny w powietrzu wisi też grypa - z tą drugą nie chcemy mieć jednak nic wspólnego. Chociaż już w lutym na jednym z przyblokowych trawników kwitły stokrotki, to nadal czekaliśmy aż wydłuży nam się dzień, a temperatura podniesie się o te kilka stopni. W zeszłym tygodniu mieliśmy możliwość sprawdzić nasze umiejętności. Czy się udało?
Czy się udało?

   Po raz kolejny spotkaliśmy się w salach Miejskiego Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim, ale tylko po to by ustalić szczegóły. Chwilę później byliśmy już ubrani i gotowi do działania. Na celowniku aparatów znalazły się obiekty historyczne, skupione w niedalekiej okolicy od MCK. Na pierwszy ogień poszedł budynek Centrum Kultury, który w latach 60. był najnowocześniejszym obiektem w mieście i jak podawały gazety "dumą kujawskiego grodu". By uchwycić perspektywę, jaką kilkadziesiąt lat temu obrał fotograf, musieliśmy się ustawiać na ulicy. Nie było to jednak łatwe, gdyż w porównaniu z latami dawnymi, których pozostałości poszukujemy, ruch kołowy znacznie wzrósł, nawet w tak niedużym mieście, jakim jest Aleksandrów. Musimy na siebie uważać, aby do końcowej wystawy dotrwać w kompletnym składzie, gdyż polowanie na przeszłość może być zadaniem niebezpiecznym. Naszymi kolejnymi przystankami były: park miejski, pałac hr. Mycielskiego-Trojanowskiego oraz ulica Kościelna.

   Cieszyło nas zainteresowanie przechodniów, które jak zawsze bywa w takich przypadkach, wahało się pomiędzy żywym zainteresowaniem po pukanie się w czoło. Bardzo rozbawiła mnie rozmowa ze znajomym, który obserwując naszą wycieczkę przez witrynę sklepową, wraz z kolegami doszedł do następujących wniosków. Wpierw panowie założyli, że do Aleksandrowa zjechała grupa Żydów, którzy będą odzyskiwać swój majątek i w związku z tym robią zdjęcia swojej ojcowizny. Później panowie doszli jednak do wniosku, że to jednak seniorzy, tylko po co im tyle aparatów?




   We wtorek również byliśmy w terenie. Zbiórkę urządziliśmy tym razem w Urzędzie Miasta, bo stąd było nam bliżej do kolejnego, fotografowanego fragmentu miasta. Na celowniku mieliśmy tym razem centrum. Udokumentowaliśmy kilka ujęć Magistratu, ulicy Słowackiego, Chopina, Strażackiej i Kościuszki. Prócz naszych starych ujęć, szukaliśmy też oznak wiosny, którą na szczęście widać na wielu przydomowych rabatach. Mam nadzieję, że wszystkim podobają się te wycieczki. Ja jestem zachwycony. Nie dość, że zajmuję się tym co lubię, czyli historią, to jeszcze mam za sobą ludzi, którzy chętnie słuchają tego, co chcę im przekazać a propos historii. Czego chcieć więcej?!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz