poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Czy podróże w czasie są możliwe?

    Było piękne środowe popołudnie. Już przed godziną 12 w MCK zaczęli pojawiać się seniorzy. Początkowo nieśmiało snuli się holem. Później coraz bardziej śmielej zaczęli zaglądać do innych pomieszczeń i grzecznie się witać. Wiele ich różni, jednak wszystkich charakteryzuje jeden, ważny rekwizyt - aparat fotograficzny. To właśnie dziś ruszamy w plener. Cel - podróż w czasie; miejsce - dawny majątek ziemski - Białe Błota.
   Należy wspomnieć, że Aleksandrów Kujawski leży na ziemiach, które w większości należały dawniej do rodziny Trojanowskich. Nowy system ustrojowy, zainstalowany w Polsce po zakończeniu II wojny światowej, nie przewidywał miejsca dla posiadaczy ziemskich. Majątki zajmowano i parcelowano. Dworki zamieniano na biblioteki, szkoły, mieszkania lub po prostu niszczono. Podobnie było w Aleksandrowie. Majątek podzielono, w dworku utworzono szkołę średnią, a prawowitego właściciela pobito i wypędzono. Nastał czas nowej "inteligencji".

W poszukiwaniu tzw. "Patelni", czyli dawnego miejsca aleksandrowskich dancingów.
   My natomiast udaliśmy się zwiedzać to co z majątku zostało. Odpuściliśmy sobie dworek i park, który uwieczniliśmy na pierwszej sesji plenerowej. Odwiedziliśmy natomiast miejsca, będące jeszcze całkiem niedawno pastwiskami i polami uprawnymi. Dziś w ich miejscu stoi betonowe osiedle bloków wielorodzinnych, a ich starsi mieszkańcy nadal pamiętają, jak w tym miejscu pasły się stadka kóz. Pouczający był także spacer po dawnym wybierzysku gliny. Aż ciężko uwierzyć, że prowadzona w rabunkowy sposób eksploatacja tego surowca, doprowadziła do tak poważnych zmian w kształcie terenu. Dziś teren ten jest rekultywowany, a obrazu spustoszenia dopełnił niedawny pożar trawy, spowodowany zapewne przez domorosłego piromana.


My natomiast udaliśmy się zwiedzać to co z majątku zostało. Odpuściliśmy sobie dworek i park, który uwieczniliśmy na pierwszej sesji plenerowej. Odwiedziliśmy natomiast miejsca, będące jeszcze całkiem niedawno pastwiskami i polami uprawnymi. Dziś w ich miejscu stoi betonowe osiedle bloków wielorodzinnych, a ich starsi mieszkańcy nadal pamiętają, jak w tym miejscu pasły się stadka kóz. Pouczający był także spacer po dawnym wybierzysku gliny. Aż ciężko uwierzyć, że prowadzona w rabunkowy sposób eksploatacja tego surowca, doprowadziła do tak poważnych zmian w kształcie terenu. Dziś teren ten jest rekultywowany, a obrazu spustoszenia dopełnił niedawny pożar trawy, spowodowany zapewne przez domorosłego piromana.


Nie powstrzyma nas żaden zakaz!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz